Spektakl Mariusza Marczyka „Ostatnia lekcja belfra” jest monodramem, który został specjalnie przygotowany, by wspomóc nurt szkolnych działań wychowawczych, określanych szerokim pojęciem — profilaktyka. Stary belfer odchodzący już na emeryturę na tyle dobrze poznała naturę młodego człowieka, iż doskonale wie, iż wszelkie moralizatorstwo, tanie pouczanie w sprawie sięgania młodych ludzi po alkohol i papierosy jest mało skuteczne. Słowa: „Nie pijcie, bo się uzależnicie!” „Nie palcie, bo rak i zawały serca!..” — nie działają. Trafiają w pustkę tak jak nadużywany slogan.
Belfer postanawia zastosować inną taktykę. Opowiada o swoim życiu w młodości, o kłopotach i różnych potknięciach, wynikających być może z jego nieśmiałości. Zabawny monolog prowadzi nas do pointy, zupełnie poważnej podobnie jak sam temat spektaklu. Profesor uświadamia uczniom, że nikt na siłę nie nauczy ich korzystać z wolności. Muszą sami wybierać. A ich wybory zadecydują o losach ich życia. Profesor stara się utwierdzić w swoich wychowankach przekonanie o wolności, pozwalającej mówić „nie” propozycjom, które niesie ze sobą cywilizacja. Często te propozycje mogą nas zamknąć w świecie nałogów, odizolować od społeczeństwa i odebrać zwykłą radość życia.